Wow, wieki mnie tu nie było. No cóż, nie mam co się tu nad tym rozpisywać. Nowy rok i nowe posty - takie postanowienie :)
Zacznę krótkim postem kulinarnym.
Która z Was ma dzieciaczki chętnie jedzące owoce, warzywa, nie mówiąc już o zieleninie? Pewnie jest Was niewiele. Ja również muszę włożyć dużo wysiłku, żeby zachęcić córkę. Synek, na szczęście, czy chce czy nie, takie smakołyki zjada - cycuś to potęga :)
Z uwagi na panującą ostatnio modę na zielone koktajle, postanowiłam spróbować ich sama, przy okazji zachęcając do tego samego resztę mojego gangu :)
Nie sugerowałam się żadnym konkretnym przepisem. Przejrzałam te dostępne w sieci, zerknęłam do lodówki i zmiksowałam swoją własną mieszankę.
UŻYŁAM (ilość dla 3 osób - dwóch dorosłych i dziecka):
- pęczku natki pietruszki
- 2 garści szpinaku (użyłam świeżego szpinaku baby)
- 1 banana
- 1 kiwi (najlepiej dojrzałego i słodkiego)
- 1 jabłka
- 1 gruszki
- soku wyciśniętego z 2 sporych pomarańczy
- 1 łyżki miodu (najlepiej płynnego lub dość miękkiego)
Użyłam tradycyjnego blendera. Do dzbanka wrzuciłam najpierw natkę i szpinak oraz wlałam ok. 1/2 uzyskanego soku. Wszystko porządnie zmiksowałam na jednolitą masę, następnie dodałam wszystkie owoce, które wcześniej obrałam i pokroiłam (no chyba że ktoś lubi skórkę od banana :P ), dodałam miód i resztę soku. Wszystko ponownie zmiksowałam. I już. Było gotowe i czekało na test. Wlałam do szklanek, zaniosłam gromadzie i czekałam na reakcję.
Mąż od razu spróbował i się wprost zachwycił, ale moja córka spojrzała na szklankę z miną niepewną, wręcz kwaśną i spytała: "Mamooooo, co toooooo?". Musiałam naprędce rzucić jakieś zachęcające hasło. "To Shrekowy sok" :) Moją odpowiedzią trafiłam w dziesiątkę. Zosia spojrzała na szklankę bardziej łaskawie, a po kilku minutach, ku mojemu zdziwieniu i zachwytowi, oznajmiła, że szklanka jest pusta.
Takim sposobem Shrek po raz kolejny (o Shrekowej zupie napiszę innym razem) okazał się pomocny.
Ja osobiście pokochałam zielone koktajle. Polecam Wam spróbować. A jeśli Shrek nie pomoże, to może któraś z Waszych pociech jest fanem zielonego Hulka. Można też zawsze powiedzieć, że to kosmiczny marsjański sok :)
Pozdrawiam :)
Moja Zocha niestety odmawia współpracy jeśli chodzi o warzywa i owoce :-( Czasem zje jabłko.
OdpowiedzUsuńSpróbuję soku :-) Dzięki.
interesujące! uwielbiam szpinak i pietruszkę, więc to coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńFajny pomysł :) Chętnie wypiłabym taki Shrekowy sok :D
OdpowiedzUsuńWygląda apetycznie i tak wiosennie-muszę spróbować albo się wprosić :)
OdpowiedzUsuńja najpierw muszę sobie kupić blender i również zacznę "sokować" :P
OdpowiedzUsuń