Odliczam już tygodnie... Nastał czas, aby być gotową na każdą ewentualność, czytaj poród przed terminem. Mój "szpitalny bagaż" jest już praktycznie w pełni kompletny i czeka grzecznie na godzinę zero. Muszę jedynie dołożyć kilka drobiazgów, z których aktualnie jeszcze korzystam, muszę jeszcze dokupić lub przygotować. Pomyślałam sobie, że podzielę się z Wami moją porodowo-szpitalną listą.
Może komuś się przyda? A może coś mi podpowiecie? Zapraszam do przeczytania :)
Przyznam szczerze - pomimo, że przede mną mój drugi poród tworząc swoją własną listę rzeczy do szpitala musiałam z lekka podeprzeć się kilkoma cudzymi. Przeglądając je skorzystałam z doświadczenia, jakie zyskałam podczas pierwszego pobytu w szpitalu, zmodyfikowałam je i stworzyłam jedną idealnie mi pasującą. Choć nie powiem, nadal się lekko stresuję czy czegoś nie zapomnę, a może mi czegoś zabraknie...
No dobra, to, co spakowałam podzieliłam na rzeczy do porodu, szpitalne rzeczy dla mnie i szpitalne rzeczy dla mojego małego gałganka :) Przy pierwszym porodzie miałam wszystko spakowane do jednej dużej torby podróżnej, co nie było do końca wygodne. Tym razem zaopatrzyłam się na allegro w małą walizkę (o wymiarach 60 cm x 40 cm x 23 cm) i dodatkowo dokupiłam w Pepco torbę sportową. Zrobiłam to po to, żeby oddzielnie spakować ubrania moje i małego, a oddzielnie kosmetyki i przybory higieniczne.
A teraz przejdę już do listy :)
Rzeczy do porodu:
* 2 koszulki - takie dłuższe, zakrywające pupę. Przy pierwszym porodzie miałam tylko jedną, ale myślę, że jak poród trwa trochę dłużej to fajnie jest się odświeżyć i przebrać. Dobrze jest też mieć tę drugą koszulkę na wypadek gdyby ta pierwsza się zamoczyła lub zabrudziła.
* klapki - takie, które posłużą mi w kolejnych dniach do mycia się pod prysznicem. W trakcie porodu można wchodzić pod prysznic i polewać obolałe od skurczów plecy.
* odświeżające mokre chusteczki do higieny intymnej
* pomadka nawilżająca do ust (Maybelline, Baby Lips)
* woda do picia
* tic-taci
Rzeczy na pobyt w szpitalu:
* 3 koszule do karmienia - takie na krótki rękaw, ponieważ na oddziale położniczym jest zazwyczaj gorąco
* cienki szlafrok
* kapcie
* skarpetki - 3 pary, choć pewnie nie założę ani razu
* 3 pary majtek z elastycznej siateczki - są bardzo wygodne, łatwo je wyprać i bardzo szybko schną
* 2 biustonosze do karmienia - do szpitala nadają się takie zwykłe bawełniane, bez żadnych usztywnień. Później na pewno kupię sobie takie ze sztywnymi miseczkami - lepiej podtrzymują ciężkie piersi dzięki czemu skóra na biuście tak się nie rozciąga, co ma oczywisty wpływ na wygląd biustu.
* wkładki laktacyjne - do szpitala kupiłam tańsze, z Canpolu, ale mam też z Tommee Tippee, które sprawdziły się po urodzeniu się mojej córci. Będę ich używać po powrocie ze szpitala.
* poporodowe podkłady (1 opakowanie) - tu będę testować takie z Canpolu. Wydają się być fajne - cienkie i wyprofilowane.
* największe podpaski ze skrzydełkami - kupiłam w Rossmannie (Facelle Maxi na noc). Ilość i rodzaj zależy od indywidualnych potrzeb organizmu - ja po pierwszym porodzie nie krwawiłam zbyt obficie i tradycyjne podkłady poporodowe nie przydały mi się w dużym stopniu. Dodatkowo te, które wówczas kupiłam były niewygodne.
* 2 ręczniki - jeden duży i jeden mały, w ciemnym kolorze
* kosmetyczka z przyborami i kosmetykami do higieny, w której znajdują się: szczoteczka do zębów, pasta, nić dentystyczna, maszynka do golenia, mała szczotka i gumki do włosów, suchy szampon, 3 małe buteleczki, do których przelałam żel pod prysznic (wybrałam żel dla dzieci Baby Dream - jest łagodny i ma neutralny zapach), żel do higieny intymnej i żel do mycia twarzy; malutki pojemniczek, do którego przełożyłam trochę kremu do twarzy, mini antyperspirant, bezzapachowy krem pielęgnacyjny z Baby Dream extrasensitive (posłuży mi jako balsam do ciała), mini krem do rąk (Kamill Intensive - bardzo dobry). Dobrze jest zabrać ze sobą mini wersje produktów lub przelać te, które posiadamy w domu do specjalnych turystycznych pojemników i buteleczek - pozwala to zaoszczędzić miejsce w bagażu oraz zadbać o plecy i ręce męża taszczącego porodowe pakunki :)
* kilka saszetek Tantuum Rosa
* żel i chusteczki antybakteryjne - mam manię na punkcie czystych, a wręcz sterylnych rąk
* maść do pielęgnacji brodawek sutkowych Maltan - czytałam, że podobno dobra. Nie wiem, sprawdzę. Po pierwszym porodzie używałam maści Lansinoh (fantastyczna!!!), ale jest droga, a ja nie chcę po raz drugi wyrzucać ponad połowy niezużytej maści i tracić niepotrzebnie pieniądze.
* mała kosmetyczka, do której włożyłam produkty, dzięki którym, jeśli starczy mi sił, nieco się upiększę - tusz do rzęs, krem BB, korektor pod oczy, puder w kompakcie i małe lustereczko. Biorę takie rzeczy ponieważ jak patrzę na zdjęcia z pobytu w szpitalu po pierwszym porodzie to myślę, że nigdy w życiu nie wyglądałam tak źle. Nie chodzi tu o to żeby nakładać tapetę na twarz, ale o ile znam siebie, odrobina tuszu poprawi mi humor - mam taką nadzieję.
* rolka papieru toaletowego - tak na wszelki wypadek
* chusteczki higieniczne
* jednorazowe papierowe nakładki na sedes
* książka do czytania (akurat jestem na etapie czytania książki "Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały. Jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły." napisanej przez Adele Faber i Elaine Mazlish)
* krzyżówki i długopis dla relaksu :)
Rzeczy dla szkraba:
* ubranka: 4 pajacyki, 4 pary bodziaków na krótki rękaw, 2 pary śpioszków, 2 kaftaniki z długim rękawkiem, 2 czapeczki, niedrapki, 3 pary skarpetek. Oddzielnie mam spakowany poporodowy zestaw ubranek - taki, z którego wyciągnięciem z walizki poradzi sobie mój mąż bez niepotrzebnego przewalania zawartości bagażu.
* paczka pieluszek w rozmiarze 1 - ja kupiłam pieluszki Dada, które sprawdziły się u mojej starszej córci
* pieluszki tetrowe (3 szt.)
* pieluszki flanelowe (2 szt.)
* ręcznik z kapturkiem - ja polecam ręczniki z IKEI (jeśli macie możliwość kupić) - są duże i stosunkowo tanie, a ich jakość jest naprawdę dobra. Ja zrezygnowałam z kupowania małych ręczników o wymiarach 70 x 70 ponieważ są moim zdaniem niepraktyczne.
* kocyk i rożek - po jednej sztuce
* podkłady do przewijania - 6 sztuk. Tym razem zamierzam rodzić w innym szpitalu i nie wiem, czy zapewnią mi w nim takie podkłady więc biorę ze sobą. Możliwe, że przywiozę je z powrotem do domu.
* wilgotne chusteczki do pielęgnacji pupy - ja od początku używam chusteczek Pure firmy Huggies. Uważam, że są świetne w porównaniu do innych.
* produkty do pielęgnacji: maść Bepanthen, Octenisept, mydełko Nivea Baby, sól fizjologiczna, jałowe gaziki, mini oliwka Baby Dream, gaziki nasączone 70% alkoholem (8 szt.), duże kwadratowe płatki kosmetyczne
Do swojego pakunku muszę dołożyć jeszcze kilka rzeczy:
* rzeczy dla mojego mężusia (T-shirt, skarpetki, klapki, prowiant i picie na czas porodu)
* ładowarka do telefonu
* aparat z pustą kartą i ładowarka do akumulatora
* mała miseczka (posłuży mi do przygotowywania Tantuum Rosa lub na wodę do przemywania pupki maluszka)
* mały kubeczek na picie, talerzyk i łyżeczka
* karta ciąży wraz z wszystkimi badaniami oraz moje dokumenty. Dzięki Bogu nie trzeba już mieć przy sobie dowodu ubezpieczenia :)
* leki, które regularnie biorę - u mnie jest to akurat Aspargin (magnez + potas), ponieważ mam problemy ze spadkiem poziomu elektrolitów we krwi, co niekorzystnie wpływa na mój układ nerwowy i serce
* rolka ręcznika kuchennego (muszę dokupić) - ogólnie przydatny przy wielu czynnościach
Ubrania na wyjście ze szpitala, zarówno dla mnie jak i dla gałganka są już przygotowane i leżą spakowane w domu na półce.
Możliwe, ze stwierdzicie, ze moja lista jest dość obszerna, ale ja zawsze wychodzę z założenia, że lepiej mieć trochę za dużo niż za mało. Nic nie stresuje mnie tak, jak myśl, ze czegoś mi zabraknie :) Jeśli uważacie, że pominęłam jakieś istotne rzeczy, proszę, dajcie znać.
Mam nadzieję, że moje wypociny komuś się przydadzą. Czekam na Wasze komentarze. Chętnie podyskutuję na temat pobytu w szpitalu. Zamierzam rodzić w Olsztynie w szpitalu miejskim. Jeśli są wśród Was takie, które tam rodziły, czekam na Wasze opinie.
Pozdrawiam serdecznie.
Karla.
Zdecydowanie grupa przesada ... jak bys leciala na karaiby .
OdpowiedzUsuńA co uważasz za zbędne? Chętnie się dowiem.
UsuńDlaczego przesada? Lepiej mieć więcej, niż mniej - mi mąż musiał dowieźć kilka rzeczy, bo myślałam, że się nie przydadzą, a potem jednak były mi potrzebne...
UsuńJa, ponieważ nie mieszkamy w mieście, w którym będę rodzić, chcę oszczędzić mężowi stresu związanego z szukaniem rzeczy mi potrzebnych i wożeniem ich z domu. Poza tym nigdy nie wiemy ile dni spędzimy w szpitalu - jeśli w trakcie porodu okaże się, że trzeba przeprowadzić cc, to oczywistym jest, że pobyt w szpitalu się przedłuży. Ja przy pierwszej ciąży musiałam zostać ciut dłużej w szpitalu ze względu na żółtaczkę córki.
UsuńGałganku, wszyscy na Ciebie czekamy. <3
OdpowiedzUsuń