sobota, 28 czerwca 2014

Egzystencjonalne pytania mojej córki.

Dziś miało miejsce zdarzenie, które zapamiętam na bardzo długo, a może i na zawsze.

Czasem nie spodziewamy się pewnych pytań, a tym bardziej reakcji dziecka na nasze odpowiedzi. I mimo, że wydaje się, że nasza pociecha jest jeszcze małym dzieckiem i nic nie rozumie, może nas bardzo zaskoczyć.

Szykowałam się z dziećmi do wyjazdu do rodziców, jak co weekend. Przypomniało mi się, że muszę jeszcze powiesić pranie i gdy to robiłam podeszła do mnie Zosia.

Zosia: Mamo, a jak ty już będziesz stara i umrzesz to ja nie będę miała już mamy?

Ja: No, nie. - odpowiedziałam tak bezmyślnie, odwróciłam się w stronę suszarki na pranie, a po chwili uświadomiłam sobie, co powiedziałam. Nie wiedzieć czemu, ale rozczuliło mnie to, jakże poważnie zadane pytanie i po moich policzkach poleciały łzy wielkie jak grochy. Zosia to zauważyła. Poczułam, że moja odpowiedź była bardzo głupia.

Zosia: Mamusiu, ale jak ty pójdziesz do nieba to ja będę bardzo za tobą tęsknić, będę smutna i będę płakać, że ciebie nie ma.

Uklękłam przez nią i z drżącym głosem odpowiedziałam, że zawsze będzie miała mamę, i że zawsze będę blisko niej.

Zosia przytuliła mnie mocno. Po chwili poczułam, że nie chce mnie puścić, i że zaczyna szczerze płakać, jak gdyby wzruszyła ją moja odpowiedź. Sama przy tym rozpłakałam się jak bóbr. Tuliłyśmy się tak płacząc przez dłuższą chwilę. Poczułam tę ogromną więź, jaka jest pomiędzy nami.

Ja: Zosiu, nie martw się. Mama jest jeszcze bardzo młoda i nie umrze. Zawsze będziemy razem. Obiecuję. Nie płacz już Myszko.

Moje dziecko spojrzało na mnie jak gdybym obiecała jej najwspanialszą rzecz. Na jej ślicznej, zapłakanej buźce pojawił się uśmiech od ucha do ucha. Zaczęła mnie całować i przytulać, tak na przemian.

Kocham cie mamusiu i nigdy cię nie zostawię. - dodała na koniec i pobiegła do stołu, przy którym jeszcze kilka minut temu coś rysowała, a ja przez chwilę stałam jak wryta, zadziwiona sytuacją, która miała miejsce przed chwilą. Poczułam, że chciałabym żyć wiecznie, żeby móc zawsze być przy moich dzieciach.

I choć tego samego dnia Zośka doprowadziła mnie do pasji co najmniej ze trzy razy, to kocham ją nad życie i jestem dumna, że mimo, że jest jeszcze małą dziewczynką, jest taka dojrzała i tyle rozumie.

 Pozdrawiam.

Karla

czwartek, 26 czerwca 2014

Zdrowe i pyszne śniadanie - owsianko-jaglanka z suszonymi i świeżymi owocami.

Ostatnio Zosia choruje przez co siedzi ze mną w domu. Postanowiłam w tym czasie skupić się na tym, aby jadła smaczne i pożywne śniadania. Nie jest to łatwe zadanie, zwłaszcza, że ostatnio moja córka jest na etapie "bleeeee". Dodatkową motywacją dla mnie jest fakt iż postanowiłam zawalczyć o swój wygląd - pozbyć się nadprogramowych kilogramów i poprawić kondycję (ale o tym więcej w oddzielnym poście). 


 
Źródło: http://pl.freepik.com

poniedziałek, 23 czerwca 2014

Bujam bo kocham.

Wszystkie kochamy dobre rady, prawda? (Mam nadzieję, że wyczuwacie tu nutę ironii.) Ja też je kocham, choć nie powiem, często ich grzecznie słucham, analizuję, a później i tak wprowadzam w życie te, które uznaję za dobre. Są jednak takie rady, które zwalają mnie z nóg albo, co gorsza, strasznie irytują. Wtedy nie potrafię pozostać obojętna i głośno wyrażam swoją opinię. Tak też było wczoraj...

Źródło: demotywatory.pl

sobota, 21 czerwca 2014

Mężczyzna przy porodzie. Tak czy nie?

Do napisania tego postu popchnęły mnie 3 rzeczy: program "Miasto Kobiet, ten oto artykuł -> KLIK, oraz moje porody. I w sumie nie wiem od czego zacząć... Może kolejno...

 Źródło: http://nuclearfamily.wordpress.com/2007/05/21/have-we-met-beforeyes-its-cartoon-monday/