poniedziałek, 26 maja 2014

Kocham Cię mamo!

Być mamą to kochać bezgranicznie i bezwarunkowo, starać się, tulić, głaskać, pocieszać, całować, być dumną, martwić się, nie spać po nocach, czuwać, chronić, uczyć, tłumaczyć, bawić się, trzymać za rękę, dodawać otuchy i wiary, pomagać, być cierpliwą, wycierać łzy, być podporą, rozumieć problemy i słuchać. Można by tak wymieniać bez końca. Bycie mamą to najpiękniejsza rzecz, jaka spotkała mnie w życiu - nadała mu prawdziwy sens. Dziś nie wyobrażam sobie życia bez moich dzieci. Dopiero będąc mamą, zrozumiałam, że można aż tak kochać - nieskończenie.
Źródło: https://www.etsy.com/listing/102559462/i-love-you-mom-greeting-card-mothers-day

niedziela, 25 maja 2014

Samolubny samiec >:(

Na wstępie chciałabym zaznaczyć, że post ten nie ma na celu generalizowania i wrzucania wszystkich ojców do jednego worka, bo z pewnością nie wszyscy są tacy sami. Piszę to przez pryzmat sytuacji, która miała ostatnio miejsce w moim domu.
Źródło: http://theblindspot-robert.blogspot.com/2012/01/love-is-selfish-not-sacrificial-on.html

niedziela, 11 maja 2014

Matka-ośmiornica, czyli o tym, że chcieć to móc.

Po tygodniu bytowania mojego synka na świecie doszłam do wniosku, że bycie mamą dwojga (i zapewne więcej) dzieci to praca na kilka etatów, nawet przy aktywnej pomocy taty. Staś potrzebuje mnie całą dobę, z przerwami na spanie, na szczęście. Zosia również mnie potrzebuje. Mimo, że ma prawie 3,5 roku i jest bardzo rezolutnym dzieckiem, nadal lubi się pieścić, prosząc mnie na przykład żebym ją troszkę pokarmiła. Teraz, kiedy ma młodszego brata tym bardziej nie potrafię jej odmówić. Nie chcę żeby czuła się odtrącona lub "starsza, czyli taka, co ma sobie już ze wszystkim radzić sama". Ona nadal jest małym dzieckiem.

Ostatnio rozmawiałam z moim mężem przy okazji sytuacji, w której musiałam się prawie rozdwoić, tzn. z jednej strony karmić Stasia, a z drugiej czesać Zosię. Stwierdziłam wtedy, że dobrze by było być kobietą-ośmiornicą. Łatwiej byłoby wtedy wszystko ogarnąć.
 Źródło: http://projectbrooklyn.com.au/woman-with-octopus-greeting-card-x-4

czwartek, 8 maja 2014

Hello world!

Tak, już po wszystkim. Staś zawitał na tym pięknym świecie tydzień temu, w święto pracy (nie wiem, czy to dobrze wróży :)). Jestem przeszczęśliwa, że mam to już za sobą. I jak wracam myślami na porodówkę to mam gęsią skórkę, ale dziś nie o tym.
Zatonęłam. Zostałam zalana falą tsunami. Tsunami miłości i niedowierzania, że narodziny dziecka są tak magiczną chwilą. Kocham, kocham, kocham, jak to mawia Kora. Moje szczęście potęguje fakt, że Zosia jest równie zakochana w swoim braciszku jak my.
Póki co, wracam do formy. Muszę wszystko sobie poukładać, przerzucić się na dwu-etatowość - w naszej rodzinie zapanował lekki chaos, pozytywny oczywiście.

No i otworzyłam nowy biznes - całodobową mleczarnię :) Mam jednego stałego klienta, wiernie korzystającego z moich usług :) Mam nadzieję, że tak pozostanie przynajmniej przez rok.

Pozdrawiam.

Karla.