niedziela, 20 stycznia 2013

Purple passion, czyli wieczorowy fiolet.

Dziś makijaż na modelce - swoją twarz "udostępniła" moja przyjaciółka, Zuzia. ;) 

Wykonałam go w całości (mam na myśli oczy) paletkami firmy Technic, które są ostatnio bardzo popularne w blogosferze - na tyle popularne, że sama też się na nie skusiłam (mam 2 sztuki - UV i Metalix) i muszę przyznać, że było warto, zwłaszcza za cenę 11,90zł.

Makijaż znów w fioletach - tym razem jednak jest bardziej "dramatic", kolor jest też inny, mocniejszy, bardziej śliwkowy (kojarzy mi się z pierniczkami, nie wiem, dlaczego :)). Ładnie współpracuje z tęczówkami Zuzi, które są intensywnie brązowe i ciemne. Raczej nie do noszenia na co dzień, chociaż - co kto lubi. :) 

No to zaczynamy:
Najpierw - standardowo - oczyszczenie i nawilżenie. Następnie - korekta. Na zaczerwienienia i zaognione wypryski nałożyłam zielony kamuflaż, a w okolice oczu położyłam biały (w zagłębienie) oraz fiolet (na żółtawe zasinienie). Kamuflaż roztarłam, przykryłam podkładem, a następnie delikatnie przypudrowałam całą twarz sypkim pudrem transparentnym. 

Następnie - oczy. Zaczęłam od bazy, nałożyłam jej cienką warstwę na całą ruchomą powiekę oraz obszar pod łukiem brwiowym. Na to - cień. Z racji swojej "drobinkowej" struktury, cień ten może się osypywać, tak więc wklepałam go palcem w całą powiekę ruchomą, co dodatkowo podbiło jego kolor i trwałość. 

W załamaniu powieki dodałam trochę opalizującego złota, po czym roztarłam całość, łącząc ze sobą kolory i tworząc kształt makijażu. W wewnętrznym kąciku oka położyłam nieco bledszy, również złotawy cień.

Mniej więcej w połowie powieki rysuję miękką, czarną kredką linię. Następnie rozcieram ją, przy okazji wyciągając kształt na zewnątrz. Kreska ta ma być tylko akcentem, tak więc rozcieram ją dość intensywnie, aż dobrze wtopi się w cień.  Tą samą kredką podkreślam dolną powiekę - również mniej więcej do połowy, przy czym dolna kreska łączy się z górną w zewnętrznym kąciku. Rozcieram ją z dodatkiem fioletowego cienia.

Załamanie oraz zewnętrzny kącik przyciemniam grafitowo-fioletowym cieniem. Wszystko dokładnie rozcieram, by granice kolorów nie były widoczne.


Następnie konturuję twarz, rozświetlam szczyty kości policzkowych, po czym tuszuję rzęsy, a na usta kładę trwały, bezbarwny, ale mocno połyskujący błyszczyk. Całość gruntuję ponownie cienką warstewką pudru.

Tak prezentuje się gotowy makijaż:

Kosmetyki, których użyłam:
Technic Electric - UV.

Technic Electric - Metalix. 

Bronzer i błyszczyk - Inglot, tusz - Essence, baza - E.L.F., kamuflaże - Kobo, kajal i cudowny rozświetlacz (tu recenzja) - Technic. 

Mam nadzieję, że makijaż ten się Wam spodoba. Dziś zastosowałam trochę inną formę tutorialu, myślę, że jest całkiem niezła - jeśli uważacie, że tak jest lepiej, dajcie znać w komentarzu. Wszelkie uwagi i opinie - jak zwykle :) - mile widziane.

Katia.

11 komentarzy:

  1. Fajny, jakbym miala możliwość kliknąć "lubię to", to bym to zrobiła. Bede sobie obserwować Waszego bloga.

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się:) Fajne zdjęcia:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Może polecisz jakiś dobry pędzelek do rozcierania ceni w zagłebieniu powieki? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim ulubieńcem jest Hakuro H74 (jest dość sztywny i bardzo ładnie rozciera kolor), nie jest drogi - kosztuje ok 22zł, ale fajny jest też Revlon Contour Brush, kosztuje ok 13zł, więc jeszcze mniej. :)

      Usuń
    2. Dziękuję bardzo za odpowiedz, na pewno zakupie, któryś z nich :)

      Usuń
  4. OCZYwiście makijaż świetny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fioletowy cien na zasinienia? ;| polecam spojrzec na kolo barw i zobaczyc jakie kolory sa neutralizujace. ;] dla zasinien takim kolorem jest pomarancz/zolc. ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, nie cien, a kamuflaz.

      Usuń
    2. Uwielbiam takie anonimy. :) Zuzia (czyli modelka ze zdjęcia) ma zżółknięte zasinienia (wyglądają jak gojące się siniaki, jeśli wiesz, o czym mówię) - sama mam podobne i zapewniam Cię, że żółty kolor ich nie neutralizuje.

      Usuń
  6. No to w takim razie nie wiesz jaki to jest siny kolor, bo na pewno nie zolty. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm tak sobie wychodze z założenia, że zawsze znajdzie sie jakis głupi malkontent co sie przyczepi nawet do czegos, czego nie ma... Widzisz gdzies na zdjeciach since u tej dziewczyny? Nie bo ich nie ma wiec chyba jednak autorka makijazu sobie dobrze poradzila z nimi. Ja tam wiem, o co chodzi, gdy ktos pisze o zółtych zasinieniach. Nie umiesz tego zrozumiec to trudno. Przeczytałam całą notke i nigdzie nie widzialam by autorka użyła okreslenia siny jako kolor tak wiec o co ci chodzi, anonimowa osobo?

      Mi tam sie podobają makijaże dziewczyn i uważam że robia je bardzo dobrze, obserwuje tego bloga od poczatku i nie moge sie doczekać za każdym razem nowego wpisu... Tak więc czekam na cos nowego. :-)

      Usuń