poniedziałek, 23 czerwca 2014

Bujam bo kocham.

Wszystkie kochamy dobre rady, prawda? (Mam nadzieję, że wyczuwacie tu nutę ironii.) Ja też je kocham, choć nie powiem, często ich grzecznie słucham, analizuję, a później i tak wprowadzam w życie te, które uznaję za dobre. Są jednak takie rady, które zwalają mnie z nóg albo, co gorsza, strasznie irytują. Wtedy nie potrafię pozostać obojętna i głośno wyrażam swoją opinię. Tak też było wczoraj...

Źródło: demotywatory.pl

"Co Ty go tak bujasz i bujasz? - rzekła babcia mojego męża, widząc, jak chodzę ze Stasiem na rękach w prawo i lewo po pokoju, bujając go przy tym delikatnie (właśnie sobie zasypiał) - Jeszcze go przyzwyczaisz. Nie bujaj go tak."

Zagotowało się we mnie i nie wytrzymałam: "Bujam bo go kocham, babciu. Bujałam go przez 9 m-cy w moim brzuchu i nadal będę bujać. Zosię też bujałam i krzywdy jej nie zrobiłam. Wręcz odwrotnie, nasze relacje są dzięki temu bardzo bliskie. Poza tym, kiedy mam go bujać, jak nie teraz? To przecież moje dziecko. Za kilka lat go już nie udźwignę, a teraz, póki mogę, chcę mu dać maksimum miłości, choćby kosztem swojej wygody." - Taka była moja odpowiedź. 

Babcia się spłoszyła i już nic więcej nie powiedziała. I dobrze. Może ona swoich dzieci nie bujała, ale ja mam już taki odruch - biorę dziecko na ręce i od razu moje biodra idą w ruch. :) Co w tym złego? A jak się Staś "przyzwyczai" i będzie się tego domagał? Trudno, będę bujać. Najwyżej kręgosłup mi padnie, ale to już mój wybór i moja sprawa.

No dobra, odreagowałam. :)

Pozdrawiam.

Karla.

1 komentarz:

  1. Ja do tej pory lubię pobujać Oliwkę... Też to lubię i masz rację - trzeba się delektować każdym momentem maleńkości brzdąców, bo to szybko minie i zaraz będą z nich przedszkolaki. :)

    OdpowiedzUsuń