niedziela, 18 stycznia 2015

Chłopiec czy dziewczynka? Wszystko jedno?

Mój syn ma już 8,5 miesiąca. Całkiem spory z niego kawaler :) (Nawet nie wiem kiedy ten czas tak przemija.) Zaczynam dostrzegać już kształtujące i zaostrzające się cechy charakteru. Zaczynam też, chcąc nie chcąc, porównywać go i jego zachowania do mojej córki i tego, jak ona się rozwijała i zachowywała w jego wieku. Nie wiem czy są to różnice wynikające tylko z charakteru, czy może też z płci. Może Wy mi powiecie z Waszego doświadczenia.


Parę słów o Zosi...
W pierwszym roku życia Zosia nauczyła się bardzo wielu rzeczy. Mając 3,5 miesiąca zaczęła wołać "MAMA", robiła to świadomie, np. kiedy wychodziłam z pokoju lub gdy coś jej dolegało i płakała. Niedługo po tym zaczęła też wołać tatusia, a potem babcię i dziadka. Mając 9 miesięcy pokazywała nosek, oczko i buzię. Oczywiście robiła papa i kosi kosi łapki (choć u nas w domu mówi się koci koci łapki). Mając niecały rok potrafiła dokańczać śpiewane przeze mnie proste pioseneczki, np. "Lubię ciasteczka, są.... MNIAM, MNIAM. Pięć różnych kształtów, każdy w sobie... MAM." Jej rozwój fizyczny nie był jakiś wyjątkowy, raczej w normie - mając ok. 7 m-cy siedziała, raczkować zaczęła dość późno, bo mając ok. 11 miesięcy, a pierwsze kroczki poczyniła skończywszy 13 miesięcy. Czyli raczej w normie. Jeśli chodzi o jej zachowania to była raczej spokojna. Nie interesowały ją kable, kontakty, szuflady. Wystarczyło powiedzieć raz lub najwyżej dwa razy, że nie wolno dotykać, a ona już "wędrowała" w drugą stronę, np. w stronę zabawek. Potrafiła spokojnie siedzieć i bawić się sama przez dłuższą chwilę.

Jaki jest Staś? Tak jak mała Zosia, bardzo pogodny i wiecznie uśmiechnięty (pomijam tu oczywiście sytuacje, gdy chce cycusia lub jest bardzo śpiący). Fizycznie wyprzedził Zosię. Usiadł mając 6 miesięcy. Raczkuje od niecałych 3 tygodni, a od tygodnia wstaje na nóżki przytrzymując się mebli. W kwestii mowy, siostra go zdecydowanie wyprzedzała. Zaczął od słowa TATA, ale miał ok. 5 miesięcy. Mnie początkowo nazywał NANA, później NENE, aż w końcu, kiedy skończył 7 miesięcy wypowiedział to długo oczekiwane magiczne MAMA, ku mojej wielkiej radości oczywiście :) Jakiś miesiąc temu nauczył się bić brawo i robić kosi kosi łapki. ALE... jeśli chodzi o jego zainteresowania, to są typowo techniczne i męskie :) Kable i wszelkiego rodzaju przewody (od słuchawek, gitar męża i innych sprzętów) są na pierwszym miejscu. Szuflad i szafek też musimy strzec przed jego ciekawskimi rączkami. Piloty i telefony smakują najlepiej :) No i ciągle jest w ruchu, raczkuje jak oszalały. Ostatnio, z racji wstawania na nóżki, a co za ty idzie, upadania, ciągle nabija sobie jakieś guzy.

Z niecierpliwością czekam na kolejne miesiące ponieważ obserwowanie tych różnic jest iście pasjonujące :)

Dziś jestem szczęśliwa, że mam możliwość doświadczyć wychowywania i córki i syna. Kocha się tak samo, to kwestia bezdyskusyjna, jak dla mnie, ale gdzieś tam głęboko, przełączam się z trybu "dziewczynka" na tryb "chłopiec" i na odwrót, w zależności z kim spędzam czas :) To samo obserwuję u mojego męża.

A jak jest u Was? Kto jest spokojny, a kto broi?

Pozdrawiam :)

5 komentarzy:

  1. Ja doświadczeń w tym temacie nie mam, ale kocham wszystkie Twoje dzieci :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Warmiaczko, to tylko kwestia czasu, a ja pokocham też Twoje :*

      Usuń
  2. No cóż, sama wiesz, jak jest u mnie - ja jestem przyzwyczajona do Diabłoja Tasmańskiego. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co jakbyś miała teraz dwa takie diabły? :P

      Usuń
    2. Myślę, że dałabym radę, bo jestem przyzwyczajona do Oliwy i pewnie drugie byłoby inne, może spokojniejsze... Ale nawet jeśli nie, to jakoś byśmy ogarniali. :D

      Usuń