środa, 30 kwietnia 2014

Prezent od braciszka czyli jak wkupić się w łaski starszej "już nie jedynaczki".

Zosia jeszcze jest jedynaczką. Jeszcze. Przynajmniej przez kilka następnych dni (choć nie mam gwarancji czy nie urodzę dziś w nocy). Lada moment jednak jej sytuacja się zmieni. Diametralnie. Nie będzie już w centrum uwagi, będzie musiała podzielić się mamą i tatą z małym braciszkiem. Zrobię wszystko żeby ani przez chwilę nie poczuła się pominiętą czy odtrąconą. Wiem jednak, że będzie to trudne.
Źródło: http://www.nanny.net/blog/10-reasons-to-not-open-birthday-gifts-at-your-childs-party/
Mam nadzieję, że stosunek Zosi do brata po urodzeniu będzie taki dobry jak teraz. Jako siostra jest bardzo czuła. Bardzo często tuli mój brzuch, głaszcze i całuje, a kiedy mały wariuje ona przykłada rączki i śmieje się.

Myśleliśmy cały czas, co tu zrobić, żeby Zosia zawsze widziała w bracie swojego przyjaciela, a nie konkurenta. No i postanowiliśmy sięgnąć po metodę, która na pierwszy rzut oka może wydawać się niepoprawna - przekupstwo. Nie chcemy kupić jej miłości do brata, ani też zastąpić naszą uwagę prezentami, ale chcemy, żeby moment przyjścia braciszka na świat dobrze jej się kojarzył, a wiadomo, że każdy, a zwłaszcza dziecko, lubi dostawać prezenty. Mam wielu znajomych, którzy również wykorzystali ten sposób i sobie chwalą.

W związku z tym, braciszek, trochę jak Święty Mikołaj, przyniesie Zosi prezent - będzie to pierwszy prawdziwy rower. I tu pojawił się taki dylemat - czy kupić małej typowy dziewczęcy rowerek - różowy i słodki do bólu, czy wybrać coś neutralnego, co za kilka lat posłuży też naszemu synowi? Ja początkowo byłam za tym żeby Zosia dostała taki rowerek, jaki sobie wymarzy. Mój mąż jednak namówił mnie do kupna czegoś bardziej neutralnego. Żeby jednak Zośka zachwyciła się na widok prezentu, postanowiłam go tymczasowo "udziewczęcyć" (co za słowotwórstwo). Zakupiłam już różowy pokrowiec na siodełko z księżniczkami Disneya. Do tego kupiłam atłasowe wstążeczki w różnych odcieniach różu, które zamierzam przyszyć do elastycznej tasiemki i zawiesić po obydwu stronach kierownicy. Do tego wybrałam też specjalne naklejki na rower - serduszka, kwiatki i gwiazdki, którymi upiększę rower. Muszę jeszcze zamówić kask. Oczywiście też w 100% dziewczęcy. Mam nadzieję, że spodoba się to Zosi, a kiedy ona z roweru wyrośnie, ja sprytnie pozdejmuję wszystkie ozdoby i będzie rower jak się patrzy dla małego.

Jak wszystko będzie już gotowe, pochwalę się efektami przed i po metamorfozie nowego pojazdu mojej córki.

A co Wy myślicie o prezentach od nowonarodzonego rodzeństwa?

Pozdrawiam.

Karla.

6 komentarzy:

  1. Ja myślę, że zamysł jest dobry - w końcu dziecko to dziecko, nie będzie na to patrzeć pod względem "przekupstwa". :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny pomysł :)))
    Ciekawa jestem jak będzie ten rower wyglądał, czekam na zdjęcia i reakcje małej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No widzisz, jak świetnie sama rozwiązałaś ten dylemat.

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo fajny pomysł :) i myślę, że zrobienie z rowerka czegoś bardziej dziewczyńskiego to dobry pomysł aczkolwiek Mały jak podrośnie może się buntować, że to Zosi i że on nie będzie jeździł na dziewczyńskim sprzęcie bo mu się tak może kojarzyć ;) My mamy rowerek do bólu różowy - ale są dwie dziewczynki więc obędzie się bez problemu ;)

    OdpowiedzUsuń